Archiwum 25 sierpnia 2002


sie 25 2002 Nie ma to jak...
Komentarze: 1

Nie ma to jak skleroza. Wierzcie mi, ze wracanie sie dziesiec razy po jakis duperel, gdy spieszysz sie do wyjscia - to jest to. Przedwczoraj na imprezie Planu9... (to taka ekipa swirow z Poznania krecaca filmy, w wiekszosci skladajaca sie z fanow STAR WARS, do ktorej przypadkiem naleze) ...gdzies tak kolo 02:36 kilku ludkow i ja zerwalismy sie do chaty stwierdzajac "Let's Qrwa Go!!! Autobus za Qrwa trzy minuty!!!!!" No i oczywiscie dopiero po przejechaniu kilku przystankow przypomnialem sobie, ze komorka laduje sie spokojnie w pokoju kumpla. Ale impra byla wpozo. Bylo Pifo, byly fajki, byly kielbaski, byly rozmowy o kobietach na balkonie i chodzenie po poreczy tegoz balkonu (to bylo tylko drugie pietro, wiec spoko). Bylo stanie na bacznosc do Hymnu Narodowego i Marszu Imperialnego. Powiedzmy, ze na bacznosc. Biorac pod uwage ilosc promili, u kazdego bacznosc wygladala nieco inaczej. Wczoraj dla odmiany bylem na kulturalnej kolacji z japonskimi specjalami. Sushi, Tempura, zupa Miso itp. Teraz juz wiem, ze sushi mi niesmakuje ale tempure polecam. Mniam, palce lizac!! Ale nie o zarciu chcialem pisac tylko o tym jak bardzo przywiazujemy sie do technicznych gadzetow. Mam na mysli komorke. Niby duperel ale dwa dni bez niej a czuje sie odciety od swiata, znajomych i dostepu do informacji. Dobrze byloby miec telefon i inne takie rzeczy wszczepione w cialo. Nie byloby problemu z pamietaniem o nich. Eeeeeech, cyborgizacja to jest to.  

przemi : :